W poprzednich częściach cyklu, opublikowanych na naszym blogu o pozycjonowaniu, mówiliśmy o aktualizacjach algorytmu kładących podwaliny pod współczesne SEO, walczących ze spamerskimi sztuczkami webmasterów oraz takich, których dokładne działanie było tajemnicą. W ostatniej, czwartej części opowiemy sobie o aktualizacjach, które zostały ogłoszone przez pracowników Google oraz w interesujący sposób odbiły się echem wśród społeczności.
Mowa tutaj o update’ach May Day oraz Big Daddy. Chociaż kilkanaście lat temu było o nich głośno, obecnie nie należą do szczególnie rozpoznawalnych aktualizacji. Nic w tym dziwnego, ponieważ każdego roku Google wprowadza wiele zmian. Niektóre z nich są większe, inne mniejsze. Cześć zostaje zapamiętana na długo, inne z czasem zostają zapomniane wśród dużo bardziej rewolucyjnych, chętniej komentowanych czy bardziej intrygujących aktualizacji.
Historia wprowadzenia aktualizacji Big Daddy jest dość ciekawa, ponieważ stanowi przeciwieństwo tego, jak to zazwyczaj się odbywa.
Przeważnie Google nie dzieli się informacjami na temat wprowadzanych zmian. Dzieje się tak ze względu na to, że zbyt duża ilość informacji mogłaby sprawić, że webmasterzy chcieliby “przechytrzyć” Google i opracować sposób na łatwe zdobycie wysokich pozycji. Z tego względu firma zazwyczaj jest bardzo oszczędna w udzielaniu informacji na ten temat, nie chcąc nawet przyznać czy jakiś update faktycznie miał miejsce.
W przypadku aktualizacji Big Daddy, sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Update został zapowiedziany podczas konferencji Pubcon w 2005 roku. W dodatku Matt Cutts nie ogłosił go w trakcie panelu.
Po godzinnej sesji Matt razem ze swoimi słuchaczami zostali w stołówce. Pracownik Google odpowiadał na pytania, omijając kolejny panel. W nieoficjalnej, kuluarowej atmosferze zapowiedział wprowadzenie nowej aktualizacji.
Wtedy też spytał słuchaczy o sugestię nazwy. Jeden z obecnych, niejaki Jeff M., zasugerował “Big Daddy”. Był to pseudonim jakim zwracały się do niego jego dzieci. Żartobliwa nazwa przypadła wszystkim do gustu i została zaakceptowana przez Cuttsa.
Publiczne ogłoszenie aktualizacji nie było jedynym odstępstwem od normy. Cutts zwrócił się również do webmasterów z prośbą o feedback.
Big Daddy nie był aktualizacją algorytmu, tylko zmianą w infrastrukturze centrum danych Google. Zawierał nowy kod dedykowany do sortowania oraz badania stron internetowych. Zmiana została wprowadzona po to, by Google mógł jeszcze lepiej radzić sobie z niektórymi problemami, takimi jak przekierowania 302, kanoniczne adresy URL czy SPAM.
Nowa struktura została stworzona również po to, by Google mógł bardziej rozwijać zaawansowane algorytmy i większe bazy danych oraz lepiej indeksować różne typy treści.
Aktualizacja wprowadziła również nowego crawlera, który miał indeksować linki w obrazach, skryptach Java oraz plikach Flash.
Bazując na opiniach użytkowników, Cutts ogłosił, że było niewiele skarg i większość osób wydaje się być raczej zadowolona.
W dodatku pojawiło się kilka entuzjastycznych głosów, w tym ze strony znanych specjalistów SEO – Grega Bosera i Todda Friesena. Panowie, na łamach WebmasterRadio.fm, powiedzieli, że bardzo podobał im się SERP, gdy Big Daddy był wprowadzany.
Ciepłe przyjęcie update’u stanowi niespotykaną sytuację, ponieważ przeważnie można się spotkać raczej z głosami oburzonych odbiorców, których strony straciły swoje pozycje. Tym razem witryny wolne od spamu, z oryginalnym contentem i dobrym zapleczem linkowym były bezpieczne, ucierpiały jedynie gorsze serwisy, a ich właściciele mogli winić tylko siebie.
Wprowadzanie aktualizacji rozpoczęło się 28 kwietnia, a skończyło 3 maja 2010 roku. Nazwa Mayday stanowi grę słowną. Ze względu na to, że jej wprowadzanie zakończyło się w maju (ang. May), Cutts zażartował, nawiązując do wezwania pomocy, czyli słowa “Mayday”.
Chociaż Matt Cutts potwierdził wprowadzenie tego update’u, nie zrobił tego od razu. Przyznał, że zmiana weszła w życie dopiero, gdy przez kilka dni na forum Webmasterwolrd rozwijała się dyskusja na ten temat. Stwierdził, że faktycznie wypuszczony został update, który miał wpływ na SERP. Wyjawił też, że była to duża zmiana, która została wcześniej dokładnie przetestowana, dlatego jej wprowadzenie jest ostateczne i update nie zostanie wycofany.
Jego wypowiedź na temat aktualizacji algorytmu znajduje się w filmiku:
Ze względu na to, że zmiana algorytmu wyszła w tym samym czasie co Caffeine, pojawiły się głosy, że mogą to być pokrewne update’y lub części tego samego update’u. Pogłoski jednak zostały szybko zdementowane, gdy Cutts oficjalnie stwierdził, że May Day to odmienna aktualizacja, która z Caffeine nie ma nic wspólnego.
Jej wprowadzenie w znacznym stopniu wpłynęło na SERP, ponieważ update miał na celu zmianę sposobu w jaki Google patrzy na jakość contentu. Największe przetasowanie było w wynikach dotyczących fraz typu long tail.
Pojawiły się nawet spekulacje, jakoby do pracowników Google dotarły sygnały, że wyniki wyświetlające się na dłuższe zapytania są bardzo często niesatysfakcjonujące, dlatego zrodziła się konieczność wprowadzenia zmian. Po wprowadzeniu May Day w SERP, dużo częściej można było zobaczyć strony posiadające unikalny content, stanowiący odpowiedź na faktyczne potrzeby odbiorcy.
Po tym jak pojawił się update algorytmu, niektóre strony zyskały lepszą pozycję, inne ją utraciły. Ucierpiały w większości witryny, które mimo marnego contentu, otrzymywały ruch z fraz long tail.
Oczywiście właściciele takich serwisów chcieli odzyskać utracony ruch na stronie, dlatego zaczęli szukać dla siebie pomocy. Nagły popyt przerodził się w podaż i w sieci zaczęły pojawiać się różnorodne poradniki i wskazówki wyjaśniające w jaki sposób można zadbać o swoją stronę, by zdobyć lepsze pozycje w SERP.
W przykładowym poradniku, znajdującym się w serwisie poświęconym marketingowi online Smart Insight można przeczytać następujące wskazówki:
Źródło: Smart Insights
Ponadto Vanessa Fox na łamach Search Engine Land radziła, by webmasterzy sprawdzali SERP pod kątem interesujących ich fraz typu long tail. Dzięki temu mogliby dotrzeć do swojej konkurencji, podpatrzyć jakie działania ona podejmuje i zacząć i się na nich wzorować.
Warto zauważyć, że powyższe porady są aktualne do dnia dzisiejszego.
Google to nie tylko ogromna marka zatrudniająca wielu pracowników na całym świecie, ale także wielka społeczność zgromadzona wokół firmy i jej produktów. Grupę tworzą webmasterzy oraz specjaliści zajmujący się SEO na całym świecie. Wszystkie zmiany, które Google wprowadza do swoich algorytmów oraz działania jakie podejmuje, są szeroko komentowane przez tę społeczność.
Właśnie z tego powodu aktualizacje Big Daddy i May Day były szczególnie interesujące. Wprowadzały istotne zmiany i swego czasu odbiły się szerokim echem wśród społeczności. Działania ludzi dających feedback po wprowadzeniu zmian lub komentując zapowiedzi sprawiają, że sukces Google to nie tylko efekt starań pracowników firmy, ale także osób, które na co dzień pracują z wyszukiwarką. To dzięki nim rośnie świadomość na temat SEO, co docelowo wpływa na jakość contentu w Internecie.
Obie opisywane dzisiaj aktualizacje są warte zapamiętania również ze względu na ich wpływ na wygląd wyników wyszukiwania.
May Day zapewnił użytkownikom lepsze wyniki w przypadku fraz long tail. Dzięki niemu wyświetlane odpowiedzi stały się znacznie bardziej precyzyjne, a jego jakość stała się jeszcze ważniejsza.
Big Daddy zrewolucjonizował infrastrukturę centrum danych Google. Odmienił sposób sortowania oraz badania stron internetowych, co sprawiło, że Google znacznie lepiej radził sobie z problemami takimi jak spam, przekierowania 302 czy kanoniczne adresy URL. Nowa struktura nie tylko pozytywnie wpłynęła na SERP, ale także umożliwiła Google poprawne indeksowanie różnego rodzaju treści.
Wprowadzenie obu aktualizacji sprawiło, że Google lepiej radzi sobie z różnymi rodzajami contentu, rozbudowanymi frazami czy rozpoznawaniem spamu, dlatego potrafi jeszcze trafniej dopasować wyniki wyszukiwania do potrzeb użytkowników, co jest przecież głównym celem rozwoju wyszukiwarki.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: