Od razu zaznaczam, ze na tytułowe pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Czy w ogóle będzie możliwe zastąpienie człowieka w pisaniu? Może już maszyny za nas piszą, a my nie jesteśmy tego świadomi?
Po pierwsze – uczą się, i to dosyć szybko. Google Translate, który wystartował bez mała 12 lat temu, obsługuje dziś (w gorszym lub lepszym stopniu) ponad 100 popularnych (i tych mniej) języków. Potrzebujesz tłumaczenia z lub na Zulu, Sesotho czy Punjabi? Bez problemu, Google Translate Ci pomoże.
Dziś dzięki tłumaczowi Google’a możemy użyć kamery smartfona do tłumaczenia natychmiastowego, lub przetłumaczyć tekst prosto z obrazka. Magia, która dwadzieścia lat temu była jedynie fantazją uczniów z problemami nauki języków obcych, stała się normalnością.
Tłumaczenie to nieco inna sprawa (choć mocno związana), ale czy algorytmy potrafią napisać logiczną treść? Krótko mówiąc: tak. I robią to już dosyć dobrze.
Znane jest to od wielu lat i często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w zasadzie istnieją programy, które robią to cały czas. Przykładowo, to często specjalne algorytmy odpowiadają za podawanie krótkich prognoz pogody, ostrzeżeń o burzach czy przy sprawdzaniu informacji o pyłkach unoszących się w powietrzu (taki system działa w Szkocji).
Pod koniec zeszłego roku, teksty (prawie w pełni) zautomatyzowanej agencji dziennikarskiej RADAR zostały opublikowane w 20 różnych lokalnych tytułach prasowych – zarówno online jak i w druku. Głównym celem oprogramowania jest stworzenie i opublikowanie 30 tysięcy lokalnych artykułów w ciągu jednego miesiąca. Oficjalną przyczyną działania tej agencji jest odpowiedź na zwiększone wymagania dotyczące artykułów opartych na faktach i domyślna walka z popularnymi ostatnio tzw. fake-newsami.
RADAR jest pół-zautomatyzowaną agencją, ponieważ nad bardzo ogólną treścią pracują reporterzy. Wyszukują oni informacje znajdujące się w otwartych dla każdego statystykach oraz innych zbiorach danych i piszą krótkie szablony, które następnie algorytm przetwarza na teksty dla setek lokalnych rynków.
Przypadek opisany wyżej jest o tyle ciekawy, że teksty opublikowane przez lokalne wydawnictwa to tak naprawdę 4 szablony, dopasowane do lokalnych sytuacji. 4 krótkie teksty (m.in. o tym, ile dzieci zostało urodzonych przez małżeństwa, pary i samotne kobiety w Wielkiej Brytanii w kontekście lokalnym) wystarczyły na 20 tygodników i dzienników.
Natural Language Processing (pol. przetwarzanie języka naturalnego) to jedna z dziedzin nauki, skupiona na językoznawstwie i sztucznej inteligencji. Do jej głównych celów należy przekształcenie suchych danych z baz, na bardziej zrozumiałą, „ludzką” formę. Działa to również w drugą stronę – ludzkie, akapitowe pismo jest „tłumaczone” na język danych, język komputerowy.
Wyróżniamy w tej dziedzinie dwie mniejsze kategorie: Natural Language Generation i Natural Language Understanding. Jak nazwa wskazuje, pierwsza poddziedzina zajmuje się głównie „tworzeniem”, czyli przekształcaniem baz danych w naturalne teksty, takie jak np. opisy produktów czy raportów finansowych.
Druga poddziedzina zajmuje się głównie „rozumieniem” – to, że oprogramowanie stworzyło tekst, nie oznacza, że „rozumie”, co napisało (i dzięki temu potrafiłoby poprawić swoje ewentualne błędy). Programy mają z tym bardzo duży problem i jest to jeden z cięższych orzechów do zgryzienia dla naukowców zajmujących się stworzeniem piszącej sztucznej inteligencji.
I tak, i nie. Problemy, których nie może (na razie) obejść sztuczna inteligencja, wyglądają następująco:
• Dodatkowo, nawet jeśli pojawi się taki algorytm, to będzie początkowo obsługiwał jedynie najpopularniejsze języki (głównie angielski), które posiadają największe kawałki tortu pozycjonerskiego. Zanim technologia zostanie przekształcona i wdrożona na mniejsze rynki, to prawdopodobnie minie jeszcze wiele lat (a my dostaniemy czas na przekwalifikowanie się).
W kontekście nauki jest przyjęta zasada, aby nigdy nie mówić nigdy – pamiętajmy, że od pierwszego wzniesienia się maszyny cięższej od powietrza stworzonej przez braci Wright wystarczyło jedynie 50 lat (niecałe dwa pokolenia!) do pierwszego lotu w kosmos z człowiekiem na pokładzie.
Zatem, choć dziś wydaje się to jeszcze mało prawdopodobne, to być może, jeszcze za naszego życia, zawód dziennikarza czy copywritera odejdzie gdzieś do lamusa. Może dużo lepsze treści (zarówno marketingowe SEO, jak i inne), bezbłędne, będą tworzone przez specjalne programy. Może też za jakiś czas przyjdzie nam czytać dobrą „powieść syntetyczną”, napisaną nie przez człowieka, a przez skomplikowany system zerojedynkowy.
Czy w kontekście powyższego, branża pozycjonerska, dziennikarze i pisarze powinni obawiać się zastąpienia przez roboty?
To już kwestia przewidywań. Może maszyny za kilkadziesiąt lat nas zastąpią. Może nigdy to nie nastąpi, a algorytmy nie będą potrafiły napisać dobrych, marketingowych czy po prostu interesujących treści. Z pewnością jednak jeszcze możemy spać spokojnie. Przynajmniej przez kilka lat.
Źródła: Press Association; Hubspot; Yesop; Blog Google
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: