Przeglądanie internetu przy wykorzystaniu urządzeń mobilnych od dawna nie jest tylko fanaberią lub koniecznością w nagłych przypadkach. Jak pokazują badania, już w zeszłym roku 28% całkowitego ruchu sieciowego było generowanego z platform przenośnych jak smartfony czy tablety. Dlatego w trakcie tworzenia i pozycjonowania serwisu WWW trzeba przewidzieć, jak strona będzie prezentować się na ekranie mniejszym, niż standardowy monitor komputera lub wyświetlacz laptopa.
W końcu jeśli coś jest tworzone z myślą o użytkowniku – zostanie docenione także przez wyszukiwarkę, a o to przecież chodzi wszystkim umieszczającym i pozycjonującym witrynę w sieci.
Strony, które potrafią dostosować swój wygląd do urządzenia i wyglądają równie dobrze i intuicyjnie zarówno na ekranie 22”, jak i na małym ekranie telefonu, określa się właśnie mianem „responsive”. Szablony tworzone w ten sposób pozwalają na korzystanie z tej samej strony (a nie dwóch wersji – pełnej i mobilnej), przy użyciu wyświetlaczy o różnej wielkości.
Przede wszystkim, każdy chcący pozycjonować się w Google powinien brać pod uwagę publikowane przez tę firmę wytyczne dla webmasterów. Wśród rozmaitych ogłoszeń i porad pojawiła się informacja, że strony posiadające responsywny layout mają szansę na wyższą pozycję w wynikach wyszukiwania wyświetlanych na urządzeniach mobilnych.
Oczywiście, jest to jak najbardziej logiczne – internauci dostają wartościową treść, którą dodatkowo są w stanie wygodnie przeglądać. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, jeśli staramy się wypromować swój serwis na frazy lokalizowane. To właśnie takie zapytania, np. z nazwą miasta, są często wywoływane ze smartfonów i to zwłaszcza do nich Google dopasowuje witryny spełniające nowoczesne wymogi.
Tworząc serwis internetowy lub chociaż jego szablon, warto postawić się po stronie użytkownika. Każdy, kto dobrze zna dowolną witrynę, może czuć się zagubiony, jeśli po wejściu na nią przy użyciu tabletu, zostanie przeniesiony na inny adres i w dodatku zobaczy całkowicie zmienioną nawigację i szatę graficzną. Na dobre minęły już czasy, kiedy „odchudzało” się strony i wszystkie możliwe grafiki zastępowało się tekstem, aby ograniczyć zużycie cennych kilobajtów. Dziś, kiedy WiFi jest niemal wszechobecne, dba się raczej o jak największy komfort tych, którzy zdecydują się odwiedzić nasz portal.
Powoli przechodzimy do kwestii czysto technicznych – z satysfakcją użytkowników związany jest bezpośrednio tak zwany bounce rate, czyli wskaźnik „odbić”. Internauta przyzwyczajony do pełnej wersji strony, którą często przegląda w domu, może po zobaczeniu źle dopasowanej wersji mobilnej zwyczajnie z niej wyjść.
Takie szybkie opuszczenie wyszukanego serwisu zalicza się właśnie jako „odbicie” i jest prawdopodobnie źle widziane przez Google. Daje ono jasny sygnał, że ktoś odnalazł witrynę, jednak kiedy zobaczył jej treść – stwierdził że nie odpowiada jego potrzebom i szybko ją opuścił. To może oznaczać, że strona jest potencjalnie mało wartościowa. Od takiego stwierdzenia jest już krótka droga do osłabienia pozycji w wyszukiwarce, a tego przecież chcemy w pozycjonowaniu uniknąć.
Zwróćmy też uwagę na fakt, że obecnie wiele stron internetowych posiada mobilne wersje z oddzielnymi adresami. Najczęściej jest to prefiks przed domeną, po dodaniu którego otrzymujemy odnośnik taki jak http://m.nasza-domena.pl. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to alternatywny wygląd serwisu nasza-domena.pl dostosowany do przeglądania na smartfonach lub tabletach.
Jednak rodzi się pytanie – jak rozkłada się moc linków? Jeśli pozycjonowany jest serwis z literką „m”, ucierpi na tym jego podstawowa wersja. Natomiast przy dbaniu jedynie o wysoki Page Rank dla „dużej” witryny, to właśnie ją najprawdopodobniej użytkownik znajdzie poprzez wyszukiwarkę. Jeśli natomiast odwiedzi on serwis niedostosowany do swojego urządzenia, może się do niego szybko zniechęcić. Dlatego też decydując się na dopasowującą się do typu sprzętu stronę, otrzymujemy zadowolenie internauty, a także podczas pozycjonowania serwisu, przekazujemy całą moc linków na jedną domenę.
Pamiętajmy także o robotach Google. Niezwykle ważne jest, aby pozwolić im odpowiednio zaindeksować wszystkie wartościowe treści na stronie. Jeśli do wersji mobilnej będzie prowadził jeden, mało widoczny link, algorytmy wyszukiwarki będą miały problem, aby odpowiednio ją ocenić. Natomiast jeśli będzie to ta sama witryna, zmieniająca się jedynie dzięki responsywnemu silnikowi, przy wykorzystaniu podstawowej nawigacji roboty odwiedzą wszystkie dostępne użytkownikowi podstrony.
Jeżeli jednak nie zdecydujemy się na responsywny szablon strony, to posługując się wytycznymi dla webmasterów, można rozwiązać problem niepoprawnego wykrywania mobilnej wersji witryny. Posiadając jej dwie osobne wersje, należy ułatwić robotom wyszukiwarki ich poprawną indeksację. Do tego celu Google poleca wstawienie znacznika canonical oraz tagu link rel=”alternate”. Określają one adres oryginalnej strony oraz wskazują algorytmom która wersja przeznaczona jest na platformy mobilne.
Termin „Responsive Web Design” jest znany już od dwóch lat. Wciąż jednak wielu twórców stron nie docenia potencjału urządzeń mobilnych. A to właśnie liczba użytkowników tego typu sprzętu rośnie z roku na rok. Choć stworzenie odpowiedniego szablonu to dużo pracy, warto o jego budowie lub zakupie pomyśleć już na samym początku planowania struktury serwisu. To inwestycja, która zaowocuje na przyszłość i może nagrodzić nas uznaniem w oczach zarówno użytkowników, jak i Google.
Źródło: Search Engine Journal
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: