Kilka dni temu świat obiegła informacja o operacji zmiany płci córki Angeliny Jolie i Brada Pitta. Informację, oczywiście nieprawdziwą, podała francuska agencja informacyjna AFP – a więc jedno z najbardziej rzetelnych źródeł dziennikarskich na świecie. Gdy tylko okazało się, że mamy do czynienia z fake-newsem, AFP oczywiście niezwłocznie zdementowała to doniesienie, ale niestety mleko się wylało. Informacja poszła w świat, a wiele redakcji (zwłaszcza tych plotkarskich) do dziś jej nie sprostowało.
Ludzie z natury są rządni sensacji, dlatego chętnie klikają w linki o niewiarygodnych doniesieniach i udostępniają je znajomym, często nawet bez weryfikacji. Sensacyjne wiadomości są niezwykle angażujące – skłaniają do komentowania i dyskusji. Warto pamiętać jednak o tym, że za każdym klikiem idą pieniądze – dochody z reklam. Klikając w wyssanego z palca newsa, zwyczajnie przyczyniamy się do czyjegoś zysku.
Bardzo niebezpieczny skutek fake-newsów. Wiele fałszywych informacji, szczególnie dotyczących świata polityki, biznesu, ale też zdrowia czy spraw społecznych, tworzonych jest w celu manipulowania odbiorcami i siania propagandy. Najbardziej czytelnym przykładem są oczywiście fake-newsy z kampanii wyborczej Trump-Clinton, ale warto przyjrzeć się też innym, na przykład tym rozpowszechnianym przez ruchy antyszczepionkowe.
To metoda popularna szczególnie w Polsce. Z pewnością wiele razy natknęliście się na artykuł informujący o tragicznym wypadku, ataku terrorystycznym, śmierci znanej osoby itp. „Szok! Zobacz jak zginęła, miała tylko 18 lat. R.I.P” albo „Tak wygląda samochód, którym jechał X. Gwiazdor zginął w wypadku pod Warszawą”, a pod wpisem zdjęcie wraku. Po kliknięciu okazuje się, że za dostęp do pełnej wersji artykułu trzeba zapłacić wysyłając SMS.
Zdarza się, że użytkownik portalu społecznościowego zauważa na swojej tablicy coś, czego wcale nie udostępniał. Może to być efekt kliknięcia w fake-newsa spreparowanego tak, aby otwarcie strony zezwalało aplikacji na publikowanie postów na tablicy w portalu społecznościowym. Znajomi, którzy klikną w ten link, również zostaną „zainfekowani”. Posty warto kontrolować na bieżąco i po prostu je usuwać. W ustawieniach Facebooka można sprawdzić aplikacje, którym zezwolono na publikowanie postów na tablicy.
Czyli zwykła satysfakcja autora wymyślonej informacji, który cieszy się, że tak wiele osób dało się nabrać. No cóż – taki już jest internet.
Na początku lipca pojawiła się zapowiedź kolejnej już modyfikacji algorytmu odpowiedzialnego za dobór treści w aktualnościach Facebooka. Algorytm ma ograniczać widoczność fake-newsów, spamu i linków nastawionych na sztuczne generowanie ruchu na stronach. Działanie algorytmu ma obejmować tylko linki prowadzące do konkretnych artykułów, a nie całe domeny. Najbardziej spadek widoczności odczują właściciele kont, którzy publikują kilkadziesiąt postów dziennie. Zapowiadana aktualizacja jest kolejną zorientowaną na komfort i bezpieczeństwo użytkowników Facebooka. Ostatnie dotyczyły ograniczenia zasięgu kont z irytującymi reklamami i widoczności linków stanowiących clickbait.
Swego czasu fake-news okazały się także znacznym problemem dla Google, które jak wiadomo dąży do dostarczania użytkownikom jak najbardziej rzetelnych i wiarygodnych wyników wyszukiwania. Na szczęście wdrożenie projektu pod kryptonimem „Sowa” pozwoliło Google znacząco ograniczyć wyświetlanie fake-newsów w wynikach wyszukiwania. Więcej o tym na naszym blogu.
Co zrobić, żeby nie dać się złapać w pułapkę fake-newsa? Jest na to kilka sposobów.
1. Zwróć uwagę na adres strony. Te z fake-newsami mogą mieć dość dziwne nazwy albo też łudząco przypominać te prawdziwe, zawierając przykładowo literówkę w nazwie (np. www.wladomosci24.pl).
2. Im bardziej szokujący nagłówek, tym większe prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z fake-newsem. Wszelkie prawdziwe wydarzenia (wypadki, ataki terrorystyczne, śmierć znanych osobistości itp.) pojawiają się w pierwszej kolejności na fanpage’ach mediów informacyjnych. Nie wyskakują ni stąd ni zowąd jako polubione czy udostępnione przez znajomych.
3. Podejrzany news wystarczy sprawdzić wchodząc na strony aktualności mediów informacyjnych. Jeśli to prawdziwy, gorący news – na pewno już tam będzie.
4. Nigdy nie wysyłaj SMSów w celu dostępu do artykułu w ramach usługi Premium (chyba, że chodzi o prenumeratę cyfrową dziennika lub czasopisma). W zdecydowanej większości przypadków chodzi o wyłudzenie pieniędzy.
5. Sprawdź, czy artykuł jest opatrzony imieniem i nazwiskiem autora.
6. Na stronie serwisu powinna znajdować się informacja o właścicielu lub wydawcy, wraz z danymi kontaktowymi.
Czerpiąc informacje za pomocą Facebooka wszyscy powinniśmy mieć na uwadze ich rzetelność oraz bezpieczeństwo ich rozpowszechniania. Warto z dystansem podchodzić do plotek i sensacji oraz starannie selekcjonować polubienia źródeł informacji. Miejmy nadzieję, że resztę załatwi za nas algorytm.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: