Pewnego dnia standardowo sprawdzasz pozycje swojej witryny w wyszukiwarce Google. Kiedy zauważasz, że Twoja pozycjonowana strona odnotowała spadek o kilkadziesiąt miejsc, to wiedz, że nie jest to kwestią przypadku. Do akcji wkroczył Pingwin! To już jego czwarta odsłona, ale druga, która zaktualizowała algorytm, stąd jego nazwa Penguin 2.0.
Wiele osób z branży pozycjonowania uważa Pingwina za wroga numer 1. Wbrew pozorom jednak Pingwin, jak przystało na prawdziwego strażnika wysokiej jakości, ma wyeliminować z wysokich pozycji lub w ogóle z indeksowania te witryny, które są linkowane w sposób niezgodny z wytycznymi Google. Piętnowane jest między innymi korzystanie z systemu wymiany linków oraz szerzej – działania obejmujące Black Hat SEO (pozycjonowanie niezgodne z wytycznymi wyszukiwarki). Całe to zamieszanie ma zatem poprawić ogólną jakość witryn internetowych. Dlatego też strony spamerskie zaliczyły znaczne spadki.
Już tego samego dnia, kiedy pojawił się Pingwin 2.0 na polskich stronach dało się zauważyć niekorzystne zmiany, o czym dyskutowano otwarcie na forum o pozycjonowaniu: „Wczoraj wszystko na zielono, a dzisiaj niesamowicie mocny zjazd. Z 25% fraz wypadło z TOP 10… Podobnie było przy wcześniejszym update”.
Cieszyć się mogą właściciele stron, którzy dbają o wysoką jakość treści umieszczanych na swoich witrynach. Tym, co podkreśla Matt Cutts, przewodniczący zespołu Google Search Quality, jest doprowadzenie do obecności w Internecie stron, które będą przyjazne dla użytkowników. Jeśli bowiem oni uznają stronę za wartościową, to bardziej prawdopodobne jest budowanie linków organicznych, czyli takich, które webmasterzy sami umieszczają w swoich serwisach uznając linkowaną stronę za przydatną. To znacznie wpływa na podniesienie jej pozycji w wyszukiwarce. Warto również zapracować swoimi działaniami, nie tylko w obszarze pozycjonowania, na trust rank dla danej domeny.
Matt Cutts podkreślił, że zespół Google pracuje obecnie nad bardziej wyrafinowanym systemem analizy linków. Pingwin 2.0 to zatem tylko przedsmak wielkich zmian. Strzec mają się przede wszystkim ci, którzy praktykują Black Hat SEO, czyli sztuczne podnoszenie wartości witryny dla wyszukiwarki Google. Zazwyczaj wiąże się to z masowym linkowaniem do stron oraz korzystaniem z systemu wymiany linków. Zespół Matta wyciąga więc poważne działa uderzające w „link building”. To prognozy i plany zespołu Cuttsa na najbliższe miesiące.
Pingwin był groźbą rewolucji już od dawna, jednak wszystko wskazuje na to, że najbliższe miesiące mogą przynieść więcej niespodzianek. Pingwin 2.0., według zapewnień jego twórców, nie jest groźny, jeśli tylko na stronie umieszczana jest wysokiej jakości treść oraz odsyła do niej przyjazny system linków. Bać mogą się tylko ci, którzy mają na sumieniu niedozwolone przez Google „SEO sztuczki”.
Źródła: Mattcutts.com, Antyweb.pl
Więcej:
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: