Indeks stron Google to potężna baza, w której mieszczą się wszystkie zaindeksowane przez roboty sieciowe strony internetowe. To właśnie z tego indeksu Google wybiera strony i umieszcza w swoich wynikach wyszukiwania, zarówno tych mobilnych jak i stacjonarnych.
Jednak w ostatnich kilkunastu miesiącach, szczególnie w kontekście wciąż nabierającego na sile nurtu „mobile first”, coraz częściej wśród ekspertów zajmujących się pozycjonowaniem przewija się temat stworzenia zupełnie odrębnego, mobilnego indeksu stron.
Byłby to odpowiednik zwykłego indeksu, natomiast uwzględniający strony dla urządzeń mobilnych. Miałby on obsługiwać zapytania wysyłane z urządzeń mobilnych, a w rezultacie miałby wyświetlać wyniki lepiej dopasowane do ich wymagań.
Mobilne wyniki wyszukiwania wyświetlane są obecnie na podstawie oceny… stron desktopowych! Właściwie jedyną zmianą, realnie wpływającą na pozycjonowanie i ranking Google, był dobrze znany Mobilegeddon, wprowadzony 21 kwietnia 2015 roku i „poprawiony” (jego siła, czyli wpływ na wyniki wyszukiwania, została zwiększona) około 12 maja 2016 roku.
Prężnie rozwija się też projekt AMP (Accelerated Mobile Pages), który na razie jednak dopiero nabiera rozpędu i realnie nie ma wielkiego wpływu na wyniki wyszukiwania.
W rezultacie czasami (a nawet całkiem często) można mieć zastrzeżenia co do mobilnych wyników – trafiają tam strony nieprzystosowane do smartfonów.
To kluczowe pytanie. Czy rzeczywiście mobilne wyniki wyszukiwania Google są tak złe, że trzeba forsować tak dużą zmianę? A może są inne korzyści z wprowadzenia indeksu mobilnego? Zdania na ten temat są podzielone.
Wg części obserwatorów, aktualizacja i obsługa dwóch odrębnych indeksów byłaby zbyt kosztowna i kłopotliwa dla Google. Inni twierdzą, że jest to naturalny krok wyszukiwarki w rzeczywistości coraz mocniej zdominowanej przez smartfony i inne urządzenia przenośne.
A Google, jak zwykle w takich sytuacjach, jest bardzo enigmatyczne. Ostatnia wzmianka na ten temat pojawiła się 23 czerwca i brzmiała: „we are working on it”, czyli „pracujemy nad tym”.
Ostatnie działania Google wskazują wyraźnie – urządzenia mobilne to przyszłość. Dlatego wyszukiwarka, usługa Moja Firma i inne narzędzia są przeprojektowywane zgodnie z ideą „mobile first”. Czy więc w przyszłości w pozycjonowaniu wspominając o indeksie Google, będziemy mówić właśnie przede wszystkim o indeksie mobilnym? To bardzo prawdopodobne.
Wyszukiwarka naturalnie zmierza w kierunku odpowiedzi na potrzeby przede wszystkim użytkowników urządzeń przenośnych. W końcu to oni zaczynają dominować na rynku, spychając na drugi, a nawet trzeci plan stare, poczciwe komputery desktopowe.
Stworzenie mobilnego indeksu nie jest rzeczą prostą. Problemem, o którym wspominał Gary Illyes, jest brak części sygnałów rankingowych na mobilnych wersjach stron.
Przykładem mogą być linki. Google odkryło, że niewielu użytkowników umieszcza linki do mobilnych wersji stron. W rezultacie ocena na podstawie tylko strony mobilnej może być zaniżona – a przecież nie o to chodzi.
Ponadto content na stronach mobilnych często jest skrócony lub zupełnie zmieniony w porównaniu z wersją tradycyjną. A jak wiadomo content, czyli zawartość strony, ma kluczowe znaczenie dla pozycjonowania i rankingu w wynikach wyszukiwania.
Kłopotów inżynierowie Google napotykają zapewne znacznie więcej, choć te opisane powyżej wydają się być naprawdę trudne do „przeskoczenia”.
Być może już jakaś jego wersja istnieje na wewnętrznych serwerach Google. Natomiast firma z Kalifornii prowadzi tak wiele tak różnorodnych projektów naraz (z których tylko niewielka część ujrzy światło dzienne), że trudno cokolwiek w tej materii prognozować.
Byłaby to zapewne mała rewolucja w pozycjonowaniu, do której lepiej się przygotować. Nie tylko z powodu potencjalnych problemów związanych z pozycjami strony w wynikach wyszukiwania. Przede wszystkim trzeba skupić się na użytkowniku. A ten, jak wskazują liczne statystyki, już dawno korzysta ze smartfona codziennie, rzadziej zaglądając w urządzenie stacjonarne.
Indeks mobilny to ciekawy pomysł. Natomiast na ten moment to niewiele więcej niż właśnie pomysł. Wskazuje to jednak na duży nacisk Google na optymalizację mobilną stron. Oprócz „mobilegeddonu” i AMP, praca nad odrębnym indeksem mobilnym powinna dać sporo do myślenia wszystkim tym, którzy jeszcze nie mają lekkiej, przyjaznej użytkownikom strony mobilnej a chcą utrzymać dobre efekty pozycjonowania.
Pozostali mogą spokojnie śledzić rozwój wydarzeń (i stale poprawiać swoją stronę).
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: