W trakcie kręcenia filmów na hasło „akcja” słyszymy charakterystyczny dźwięk klapsa – to dla wszystkich członków ekipy jasny sygnał, że kamera poszła w ruch i należy działać. Choć świat SEO i marketingu internetowego z kinem na co dzień ma niewiele wspólnego, nasuwa nam się kilka analogii. Jedną z nich jest call to action, które – niczym okrzyk na planie filmowym, wzywa użytkowników do podjęcia natychmiastowej aktywności. Dzisiaj postaramy się pokazać, jak napisać skuteczne CTA. Nagrodą nie będzie tu statuetka Oscara, ale na przykład lepsze wyniki konwersji witryny. Gotowi? Zaczynamy!
Na początek opowiemy nieco więcej o tym, dlaczego CTA odgrywa kluczową rolę (ach te filmowe porównania!) na stronie internetowej. Poprawnie napisane i wyeksponowane wezwanie do działania prowokuje, uwodzi i projektuje zachowania użytkowników. Pomaga też w podejmowaniu decyzji przez niezdecydowanych. To także jeden z prostszych, ale i skuteczniejszych sposobów na zwiększenie współczynnika konwersji witryny, generowanie nowych leadów czy zwiększenie sprzedaży. Klasyczne call to action przyjmuje zazwyczaj podlinkowaną formę tekstową i zawiera zwroty nawołujące do działania: subskrypcji, kupna produktu, zapisania się do newslettera, odwiedzenia bloga, itp. Drugą najczęściej spotykaną formą jest połączenie tekstu z charakterystycznym przyciskiem lub ikoną, który ma zachęcić użytkownika do kliknięcia.
Skoro CTA to takie wspaniałe narzędzie, dlaczego
aż 70 proc. właścicieli i zarządców witryn należących do małych i średnich firm z sektora B2B pomija je w trakcie planowania contentu na stronę? Bez względu na przyczynę, zalecamy zmienić podejście! Oto garść statystyk, które czarno na białym pokazują, że wezwanie do działania może przynieść wiele mierzalnych dla strony internetowej korzyści. Posłużę się danymi dotyczącymi stron zagranicznych, ponieważ podobne statystyki dla naszego rodzimego rynku nie są dostępne.
- Amerykańska firma z oprogramowaniem Hubspot zwiększyła współczynnik klikalności (CTR) o 1300 procent. po zmianie CTA,
- Call to action poprawia współczynnik konwersji średnio o 121 procent w przypadku blogów,
- Nadanie CTA odpowiedniej formy, w przypadku witryny CreateDebate był to przycisk, spowodowało 45-procentowy wzrost liczby kliknięć,
- Według agencji interaktywnej WordStream witryny, na których spotkamy wezwanie do działania, mają aż 371 proc. więcej kliknięć, co przekłada się na sprzedaż wyższą o 1617 procent w porównaniu do stron pozbawionych przycisku.
Przejdźmy teraz do konkretów. Wiemy już, że Call to Action przybiera zazwyczaj formę tekstu, przycisku lub ikony. Jak sprawić, żeby CTA przykuwało uwagę i zachęcało do kliknięcia? Poznajcie nasz krótki przewodnik!
Skracanie dystansu
Praktyka pokazuje, że najlepsze i najskuteczniejsze CTA to te, które w sposób bezpośredni zwracają się do użytkownika. „Kup teraz” będzie zawsze lepsze od „zachęcamy do zakupu!”, a „zobacz nowości” będzie bardziej chwytliwe od „zapraszamy do zapoznania się z ofertą”. Bezpośrednie i krótkie wezwania do działania to dla wielu użytkowników i odwiedzających witryny najlepsza zachęta, żeby zostać na stronie nieco dłużej.
Używaj zwrotów w pierwszej osobie i czasowników
Komunikaty pisane w pierwszej osobie liczby pojedynczej to kolejny sekret udanego CTA. Szansa, że doprowadzimy do upragnionego kliknięcia rośnie, kiedy używamy zwrotów typu „chcę mój e-poradnik”, „odbieram mój dodatkowy kod zniżkowy” czy „kupuję swój karnet na siłownię”. Nie bez przyczyny pojawiły się tu wezwania do działania zawierające zaimki. Choć są niepozorne, potrafią zdziałać wiele dobrego. Użytkownicy widząc CTA z zaimkiem dzierżawczym zaczynają się identyfikować z wezwaniem oraz jego treścią. Taka forma gramatyczna, w połączeniu z czasownikami dynamicznymi w pierwszej osobie takimi jak „sprawdzam”, „testuję” czy „porównuję”, to często najlepsza metoda na przyciągnięcie uwagi potencjalnych klientów.
Czarujemy, czyli magia słów sposobem na udane CTA
Jakie słowa uznawane są w języku marketingu internetowego za „magiczne”? Nie jest to tradycyjne „hokus-pokus” ani „czary-mary”. Zamiast tego mamy tu do czynienia ze słowami takimi jak „tylko teraz” „już”, „gratis”, „za darmo”, „ostatnia szansa” czy „okazja”. Przycisk CTA, okraszony odrobiną marketingowej magii, może podnieść nam słupki konwersji.
Korzyści na pierwszym planie
Nawet najbardziej udane wezwanie do działania może okazać się niewystarczające. Odbiorcy są często nieufni i uważają, że oferowane produkty czy usługi nie są lub nie mogą być tak dobre i wartościowe, jak twierdzi właściciel sklepu. Miejsce, w którym umieścimy call to action to świetny pretekst do tego, żeby rozwiać te wątpliwości. Można to zrobić na wiele różnych sposobów. Najprościej będzie dodać opinię klientów, którzy są zadowoleni z zakupu, wypunktować krótko zalety oferty czy zapewnić, że wysyłka towaru nastąpi w przeciągu 24h od złożenia zamówienia lub podkreślić indywidualne podejście do potrzeb klienta.
Nie bój się eksperymentować!
Choć wezwanie do działania są do siebie często podobne, coraz częściej można się spotkać z hasłami-przyciskami, które są nieco bardziej zadziorne niż standardowe „kup teraz”. To świetna informacja dla miłośników eksperymentowania i przełamywania schematów. Wśród zwrotów, które mogą tchnąć nieco życia w stronę internetową można wymienić CTA jak te: „zainspiruj się!”, „co masz do stracenia?”, „nie wierzysz nam na słowo?” czy „sprawdź się!”. Tego typu wezwania do działania nie sprawdzą się wszędzie, ale w niektórych branżach mogą być skutecznym narzędziem marketingowym i sposobem na wyróżnienie się.
Robimy na przekór
Jeśli wszystko, o czym wspomnieliśmy wydaje Wam się niewystarczające, być może zainteresuje Was technika… działania na przekór. Umieszczenie na stronie internetowej przycisku call to action inspirowanego odwróconą psychologia to ryzykowny, ale często opłacalny zabieg. Na czym polega ta metoda? W dużym skrócie polega ona na nakłanianiu odbiorcy do zrobienia czegoś poprzez promowanie czegoś zupełnie przeciwnego. Żeby lepiej zrozumieć, na czym polega „przekorne” CTA posłużymy się przykładami: „nie chcę, żeby mój biznes rozkwitał”, „nie chcę znać najnowszych trendów”, „nie dziękuję, uwielbiam być zmęczony” czy „nie chcę wiedzieć więcej”. W momencie zetknięcia z tego rodzaju komunikatem użytkownicy często postępują odwrotnie, co jest kolejnym dowodem na bliskie związki psychologii i marketingu.
Pokaż przycisk!
To bardzo ważna cecha każdego dobrego przycisku CTA. Wezwanie do działania nie może być umieszczone gdziekolwiek. Musi być odpowiednio wyeksponowane i posiadać optymalną wielkość. Dobrze, jeśli wokół przycisku nie dzieje się zbyt dużo – nie chcemy przecież rozpraszać uwagi odbiorcy. Użytkownicy powinni intuicyjnie i błyskawicznie rozpoznać, że stworzony przez nas button przyniesie im korzyści. Mile widzianą praktyką są tu kontrastujące kolory oraz nieco większa czcionka.
Podsumujmy krótko nasz wpis. Rozpoczęliśmy od porównań do srebrnego ekranu i na nich skończymy. Dobre call to action jest niczym… film z happy endem. Odbiorca dostaje to, czego chciał: rabat, darmowego e-booka, parę idealnie dopasowanych butów czy dostęp do bezpłatnej wersji testowej kursu. My powiększamy bazę subskrybentów, zyskujemy nowych klientów i pracujemy na większą rozpoznawalność. Pamiętajmy też o tym, że nie każde CTA będzie udane, ale metodą prób i błędów możemy natrafić na własny „magiczny” przycisk.
Dominika – Dla copywritingu porzuciła dziennikarstwo i z radością odkryła nowy wymiar pisania. Od ponad 2 lat z dumą reprezentuje toruńską odnogę kreatywnego działu w Sunrise System. Kiedy wstaje od klawiatury, wertuje przepisy kulinarne w poszukiwaniu najlepszych wegetariańskich smaków, czyta literaturę faktu lub wskakuje na rower.