Jest trzech kandydatów na największą liczbę na świecie. Są to:
Z nich wszystkich największą popularnością cieszy się właśnie googol, rozpowszechniony przez wyszukiwarkę Google. Dziś więc na naszym SEO blogu, oprócz poradników omawiających pozycjonowanie, będzie trochę o niesamowitych liczbach, jakie wiążą się z wyszukiwarką – i nie tylko!
Choć zapisany jako 10^100 googol nie robi dużego wrażenia, liczba ta jest właściwie niewyrażalna: po prostu nie ma dość obiektów, by dobrze przedstawić liczbę googol.
Rozumiejąc już, jak wielka jest (najpopularniejsza) największa liczba na świecie, nietrudno zgadnąć, dlaczego system indeksujący ogromne ilości danych został nazwany – mniej więcej – jej imieniem. „Google” okazało się być ucieleśnieniem dwóch cech ludzkiej natury: pragnienia sięgania po rzeczy wielkie oraz… omylności. Nazwa dla projektu Larry’ego Page’a i Sergeya Brina powstawała w wyniku burzy mózgów w pokoju biurowym. Gdy padł pomysł na nazwanie systemu słowem „googol”, jeden ze współpracowników zaraz sprawdził dostępność domeny. Słowo googol jednak zapisał niepoprawnie. Page’owi tak spodobała się tak utworzona, przypadkowa nazwa, że postanowił ją wykorzystać. Wyszukiwarka Google stała się faktem.
Larry Page i Sergey Brin nie zapomnieli o największej z największych liczb na świecie! Czy wiesz, jak nazywa się siedziba firmy w Kalifornii? Googleplex!
Trudno przebić imponujące rozmiary liczby googola. Google bardzo się stara i ma kilka naprawdę ciekawych liczb w zanadrzu. Pomyślmy chociażby o pieniądzach – mimo że nawet potentat, jakim jest ta firma, nie kasuje 10100 dolarów rocznie, to środki, którymi dysponuje, wciąż są godne pozazdroszczenia.
Na 6 lutego 2019 roku giełdowa wartość Google’a wynosiła ponad 798 miliardów dolarów. Dla porównania Apple osiągnęło tego dnia 821 miliardy, a Amazon 814 miliardów – a mówimy tu o firmach, które rok w rok wygrywają rankingi na najcenniejsze marki świata. W tym samym czasie, na lokalnym gruncie największa Polska firma (według tygodnika Wprost), PKN Orlen, osiągnęła kapitalizację w wysokości aż… 44 miliardów. Złotych. Po przeliczeniu na aktualną wartość dolara oznacza to, że
Do powyższych liczb warto dopisać dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, 798 miliardów to kapitalizacja nie tyle samego Google, co konglomeratu Alphabet, którym jednak zarządzają założyciele najpopularniejszej wyszukiwarki, i w którym gra ona pierwsze skrzypce. Po drugie, kapitalizacja nie powinna być traktowana jako realna wartość przedsiębiorstwa. Liczba ta daje jednak podstawę do porównań spółek między sobą.
W ogłoszonym 22 stycznia 2019 roku rankingu najbardziej wartościowych firm na świecie Google zajęło trzecie miejsce, dzieląc podium z marką Amazon (1 miejsce) i Apple (2 miejsce). W liczbach: Google jest warte 142 miliardy dolarów, Apple na 153 miliardy, a Amazon na 187 miliardów. Warto dodać, że wszystkie trzy przedsiębiorstwa w danym zestawieniu obroniły swoje pozycje z poprzedniego roku.
W ogłoszonym 4 lutego 2019 roku rocznym podsumowaniu finansowym Alphabet – konglomerat, w którym główną siłą jest wyszukiwarka – zadeklarował przychody spółki na 136 miliardów dolarów. W samym czwartym kwartale 2018 roku firma zyskała „na czysto” prawie 9 miliardów: 8 948 000 000 dolarów. Po odliczeniu opłat i podatków okazuje się, że przez cały rok Google zarobił aż 30 miliardów dolarów – prawie 2,5 razy więcej, niż w 2017!
Nasuwa się pytanie o liczby – ile swoim pracownikom płaci Google, jeśli jego zarobki pozwalają mu zajmować miejsce w pierwszej trójce najbardziej wartościowych firm na świecie? Plotka głosi, że inżynier oprogramowania dostawał 3 miliony na rok… Nasz blog o pozycjonowaniu i branży SEO nie zajmuje się jednak pogłoskami – sprawdźmy faktyczne liczby.
Liczba pracowników Google wynosi 98 771 osób. Działają oni w ponad 70 biurach rozsianych w 50 krajach na 5 kontynentach. Biorąc pod uwagę przychód firmy, oznacza to, że w roku jeden pracownik generuje dla firmy około 1,385 miliona dolarów. Nic dziwnego, że marka ta słynie z dbania o swoich ludzi – każdy z nich jest dla niej małą kopalnią złota!
W samej Europie znajdują się 24 z 70 siedzib firmy. Najwięcej w Niemczech i Wielkiej Brytanii – po trzy. Po 2 biurowce znajdują się natomiast w Danii i w Polsce. „Nasze” obiekty zlokalizowane są w Warszawie i Wrocławiu.
Marka nie ukrywa, ile płaci zatrudnionym osobom, wręcz przeciwnie – deklaracje zarobków można znaleźć chociażby na portalu GlassDoors. Czy jest czego zazdrościć? Zobaczmy!
Uwaga! Wszystkie podane kwoty to płaca zasadnicza brutto, a więc bez bonusów i premii, ale także przed odliczeniem podatków.
Na początek:
Jak widać, wyszukiwarka najwięcej przynosi zatrudnionym programistom. Nic dziwnego – twórcy algorytmów, które wpływają na całą branżę SEO, niosą na barkach ciężar uczynienia wyszukiwarki jak najbardziej przydatną dla jak największej liczby Google-userów. Dla porównania, wg danych wynagrodzenia.pl, w Polsce średnia płaca w tym sektorze wynosi około 6 tysięcy miesięcznie, ale 25% wszystkich programistów zarabia ponad 9 tysięcy brutto. Lepiej natomiast w ogóle nie próbować porównywać powyższych pensji do polskiej średniej krajowej…
Portal GlassDoors udostępnia dane nie tylko ze Stanów, ale także i dla innych krajów, w których działają siedziby firmy. Pensje w Polsce wyglądają tak:
Przyjmując, że Maybach kosztuje około 240 tysięcy dolarów (ponad 900 tysięcy złotych), przy odkładaniu całej pensji polski starszy programista postawi swój własny egzemplarz w garażu już po 3 latach i 8 miesiącach. Z kolei pracownik polskiego działu obsługi klienta na autko poczeka aż 12 lat i 6 miesięcy.
Senior Software Engineer z oddziału w USA zarobi na swój model Mercedesa już po półtora roku…
Dane, podane przez serwer Statistica i obejmujące firmę jako całość (a więc bez podziału na kraje czy kontynenty), nie wystawiają marce najlepszej oceny, jeśli chodzi o równouprawnienie. Zdecydowana większość osób zatrudnionych to mężczyźni.
W amerykańskich siedzibach pracują przede wszystkim osoby o białym kolorze skóry – na stanowiskach kierowniczych stanowią 66,9% wszystkich zatrudnionych.
Choć firma zarzekała się w kwietniu 2017 roku, że wystarczą 4 rozmowy z kandydatem, by zdecydować o jego zatrudnieniu, w sieci wciąż można znaleźć deklaracje, że liczba wideo-konferencji (najczęstsza forma przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych) jest trochę większa.
W 2018 roku kandydat mógł spodziewać się konferencji rozłożonych na czas około 8 tygodni. Ukończenie ich pozytywnie prowadziło do kolejnej rozmowy – już nie testującej możliwości i zdolności danej osoby, a stricte ofertowej. Rekrutacja w Google trwa zwykle od 2 do 3 miesięcy, kandydaci mają zmienne szczęście, jeśli chodzi o dostęp do informacji zwrotnej od działu HR – można czekać nawet miesiąc na jakąkolwiek wiadomość na temat wyniku poprzedniego etapu.
Wideo-konferencje i rozmowy telefoniczne zajmują od 30 do 60 minut. Uwaga! Wideo-konferencja nie oznacza siedzenia przed kamerką w laptopie i uśmiechania się do HR-owca po drugiej stronie. Zamiast tego aplikujący programista koduje w Dokumencie Google, obserwowanym przez rekrutera. Osoby aplikujące na inne stanowiska mierzą się natomiast z pytaniami związanymi bezpośrednio z ich obszarem specjalizacji. Spotkanie „na miejscu” to rozmowy kwalifikacyjne z 4 innymi pracownikami firmy, każda trwająca od pół godziny do 45 minut.
Czy warto? Zamiast odpowiadać, oddam głos firmie oraz jej stażystom:
Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, bez przerw na święta czy urlopów. Tak pracują farmy serwerów Google – ogromne przestrzenie wypełnione od podłogi do sufitu urządzeniami, na których zapisane są zaindeksowane przez roboty witryny. Maszyny działają bez ustanku i każda zmiana na stronach internetowych czy optymalizacja poprzez audyt SEO zostaje przez nie prędzej czy później odnotowana.
Firma chwali się 16 lokalizacjami na 3 kontynentach: w Ameryce znajduje się 9 farm, w Azji 2, a w Europie – 5; wszystkie w jej północnej części. Budynki są ogromne, dla przykładu: powierzchnia serwerowni Google w Oklahomie została oszacowana na 91 000 metrów kwadratowych. To prawie 13 boisk do piłki nożnej położonych jedno obok drugiego!
Trudno określić, ile firma ma serwerów: oficjalne liczby nigdy nie zostały ujawnione. Na podstawie zużycia prądu w 2016 roku przedsiębiorstwo badawcze Gartner oszacowało, że wyszukiwarka działała dzięki 2,5 miliona maszyn. Dziś możemy z pewnością założyć, że jest ich więcej – firma nieustannie się rozwija, a jej farmy wciąż są rozbudowywane i modernizowane.
Pojedyncze wyszukiwanie – wpisanie frazy i wygenerowanie wyników – według firmy wymaga około 0,0003 kWh, czyli 1 KJ.
To ilość energii, którą nasze ciało spala w 10 sekund, lub którą zużywa 60-watowa żarówka, świecąc przez 17 sekund. Mnożąc to przez dzienną liczbę wyszukiwań (na podstawie danych z 2016 – 5,5 miliarda dziennie!) w ciągu 24 godzin otrzymujemy ilość energii, która spełniłaby zapotrzebowanie 93 energooszczędnych domów o powierzchni 150m2 przez cały rok.
Jednak farmy serwerów Google zużywają prąd nie tylko po to, by umożliwiać wyszukiwanie informacji. Tak ogromne systemy wymagają nieustannego zasilania i chłodzenia. Pojedyncze data center ma takie samo zapotrzebowanie na energię, jak 200 000 domów naraz.
W 2018 roku firma ogłosiła spełnienie swojego celu: zakup energii odnawialnej w ilości co najmniej równej tej, która jest potrzebna do działania farm serwerów oraz biur i siedzib korporacji. Ilość ekologicznego prądu, jaką marka kupuje, przekracza jej zapotrzebowanie. Dlaczego nie oznacza to jednak, że teraz wyszukiwarka w 100% działa na zielonej energii?
Powód jest prosty – nie w każdej lokalizacji możliwe jest podłączenie się do farm słonecznych, wiatraków i innych generatorów odnawialnej energii. Duża część infrastruktury firmy nadal działa, wykorzystując prąd pochodzący z paliw kopalnych. Marka intensywnie dąży do zmian w tym zakresie, jednocześnie wspierając i inwestując miliardy dolarów we wciąż rozwijający się system ekologicznych elektrowni. Wielka zielona rewolucja firmy wciąż jest jeszcze przed nami.
Świat liczb Google kręci się głównie wokół dwóch słów, brzmiących: „ miliardy” i „ pieniądze”. Przy marce tej wszystko jest ogromne – dochody, zarobki, zużycie prądu, liczba użytkowników, wyszukań, programów, serwerów, obserwowana z trwogą przez analityków SEO ilość zmian w algorytmach, zyski z Google Ads czy liczba googol, od której wyszukiwarka wzięła swoją nazwę. Aż trudno uwierzyć, że za całą tą litanią numerów i ilości stoją tylko 2 osoby: Larry Page i Sergey Brin.
Źródła: Net Marketshare; BusinessofApps 1, 2; Forbes 1, 2, 3; The Naked Scientists; Scottpatten.ca; Bright Side; Carefree Yacht Charters; Construction Global; Brand Finance; Wprost; Business Insider 1, 2; GMS ONLINE; What next; NCC Home Learning; Alphabet; Biznes Interia.pl; domiporta; Expatica; wynagrodzenia.pl; Statistica 1, 2, 3; Glassdoor 1, 2; Search Engine Land; Data Center Knowledge; BudujemyDom.pl; Google Data Center; tubefilter; Inc.; Statsheep; Wikipedia; AppBrain; The Motley Fool; TechCrunch; Android Authority; Sensor Tower; Internet World Stats
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: