Po otrzymaniu wiadomości od jednej ze znanych i wiarygodnych firm kurierskich z pełnym zaufaniem pobrałem załącznik – i program antywirusowy zawył ostrzegawczo: trojan! Co oni – sprawcy wirusowej zarazy w Internecie – jeszcze wymyślą, by wedrzeć się do mojego komputera?!
Metody włamywania się przez Sieć opierają się na różnych strategiach. Wirus czaić się może w erotycznym filmiku, zabawnej kartce okolicznościowej. w banerze, który rzekomo pozwala ściągnąć bezpłatny program antywirusowy. Ostatnio pojawił się kolejny przemyślny patent: do wielu użytkowników rozesłano wirusa poprzez… ostrzeżenie o wirusie! W dodatku fałszywie powoływano się na informacje z CNN i, oczywiście, zalecano rozesłanie go do znajomych.
A czym tak naprawdę jest wirus? Specjaliści przede wszystkim podkreślają, że nie jest robakiem komputerowym 😉 Wirus to krótki program o zdolnościach do samopowielania. Jako wirus plikowy przenoszony jest przez zarażone pliki (uwaga na załączniki do wiadomości!), w odmianie dyskowej przenoszony jest poprzez zerową ścieżkę (na ścieżce zerowej znajdują się informacje o konfiguracji dysku twardego, czyli dane potrzebne do uruchomienia dysku, całego systemu operacyjnego).
Wirus replikuje się i modyfikuje strukturę plików lub sektorów. Komputer przestaje działać albo dzieli się informacjami o naszym koncie internetowym z wiruso-nadawcą. Wirus może w dodatku zakolegować się z robakiem komputerowym i wespół w zespół przyczaić się w wielobajtowych programach, a następnie:
– kasować i niszczyć dane, – rozsyłać spam, na przykład do naszej listy adresowej – atakować serwery, – wyłączyć komputer, – wyświetlać niespodziewane obrazki albo odtwarzać dźwięki, – umożliwić komuś obcemu kontrolę nad komputerem, przy którym właśnie siedzimy.
Jak się chronić? Zdaje się, że jedynym sposobem na podstępy w stylu niosącego zgubę konia trojańskiego jest ostrożność – nawet otwarcie wiadomości może skończyć się infekcją. Z drugiej strony jednak – nie sposób przecież rozmyślać nad każdym z dziesiątków maili. Pozostaje więc nie ulegać przyjaznym odruchom i nie przesyłać dalej niczego, co budzi jakąkolwiek wątpliwość.
Na szczęście programy antywirusowe radzą sobie coraz lepiej i stoją na straży naszego internetowego spokoju. A ryzyko wirusowe jeszcze bardziej upodabnia Internet do realu, recepta jest zatem podobna: dobre zwyczaje i profilaktyka pomagają zachować zdrowe, zadowolone komputery. Wiadomo, że pokasłujący pecet to bardzo wymagający pacjent.
Źródła: wikipedia.org wirtualnemedia.pl
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: