Zmieniające się na dynamicznie trendy wyszukiwań, czyli opanowanie wyszukiwarki Google przez tzw. długi ogon (frazy dwu i więcej wyrazowe) doprowadziło do dominacji w liście słów kluczowych AdWords dopasowania przybliżonego.
Dopasowanie przybliżone w przeciwieństwie do ścisłego pozwala na dość daleko idącą dowolność w konstruowaniu zapytania do wyszukiwarki. Jeśli w liście fraz kluczowych mamy frazę [meble sklep] w dopasowaniu ścisłym, to nasze reklamy nie pojawią się po wpisaniu do Google frazy „meble sklep pod Poznaniem tanio na dowóz”. Reklamy pokażą się wtedy, gdy użyjemy dopasowania przybliżonego. Taki manewr stwarza szansę wyświetlenia reklam po bardzo różnych, ale bliskich treści zapytania – wyszukiwaniom internautów. Dopasowanie przybliżone (inaczej ogólne lub luźne) to dobre rozwiązanie, nie sposób bowiem przewidzieć z dokładnością jeden do jeden – co do wyszukiwarki wpisują użytkownicy. A wpisują bardzo różne zapytanie, często kilku i więcej wyrazowe, opisowe, konkretne lub… niewłaściwe. Należy pamiętać, że internauta mógł nie zapoznać się z zasadami doboru wyrażeń do kampanii czy pozycjonowania, może również nie znać narzędzia keywords tool. Ba, nie musi wiedzieć nic o mechanizmach rządzących reklamą internetową. Użytkownik sieci wpisuje do Google także całe zdania, ciągi nie składających się w logiczną całość wyrazów, wyrażenia z błędami ortograficznymi i literówkami. Stąd właśnie dopasowanie luźne, chwytające i kierujace zapytanie internauty do naszej listy słów kluczowych na koncie kampanii AdWords.
Jednak aby uniknąć bałaganu i nie narażać na finansowe straty reklamodawców – Google wprowadziło tzw. listę słów wykluczających. Dzięki zastosowaniu tego usprawnienia unikniemy sytuacji, że w liście fraz mamy np. „programy do fakturowania”, a linki sponsorowane będą się wyświetlać również po wpisaniu wyrażenia „darmowe programy do fakturowania”. Listę wyrażeń wykluczających należy stale uzupełniać, monitorując wyrażenia, które internauta wpisuje do Google.
Pomocny w analizie wpisów do wyszukiwarki jest raport wyszukiwanych fraz. Na karcie „słowa kluczowe” dostępna jest lista wyrażeń, po których pojawiły się nasze reklamy. Jest to materiał poglądowy – co i jak wpisuje internauta w okienko Google. Pracując nad kampaniami AdWords należy bacznie obserwować tę listę, wykluczając frazy nieodpowiednie dla naszej kampanii. Słowa „darmo, „za darmo”, „darmowe” radzę wykluczyć w pierwszej kolejności w każdej kampanii. Nic tak nie cieszy jak coś gratis, i możecie mi uwierzyć – polski internauta wszystko chce za darmo.
Podsumowując, lista fraz powinna składać się z dużej liczby wyrażeń dodatkowo wsparta wcale nie mniejszym zestawem słów wykluczających. Aby jednak nie tracić czasu i w każdej kampanii oddzielać ziarno (frazy odpowiednie) od plew (wyrażenia niewłaściwe) – Google umożliwiło stworzenie ogólnej listy fraz, które zawsze i w każdym koncie wykluczą błędny ruch.
Zredagować taką listę można w panelu sterowania i bibliotece. Kilka kliknięć i nieodpowiednie frazy zostaną przypisane do każdej kampanii AdWords.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: