Internauci różnią się swoim stosunkiem do emoji. Są tacy, którzy ograniczają się tylko do wysyłania uśmiechów 🙂, smutku 🙁 i całusów :*, a są też tacy, którzy korzystają z bogactwa symboli i potrafią wysyłać skonstruowane z nich całe komunikaty. Jedno jest pewne – są tak powszechne, że nie można przejść obok nich obojętnie. Neil Patel, przedsiębiorca i bloger zajmujący się tematyką optymalizacji konwersji i marketingiem, wysnuwa wniosek, że komunikacja z użyciem emoji może wspomóc poprawę współczynnika klikalności CTR.
CTR, czyli Click-Through Rate, to mierzony w procentach stosunek pomiędzy wyświetleniami a liczbą kliknięć w link lub reklamę. Im wyższy CTR, tym wyższa klikalność treści bądź reklam, co może oznaczać, że internauci uznają je za przydatne. Neil Patel podpowiada, jak używać emoji, aby zwiększać współczynnik CTR. Oczywiście pozostaje to wciąż bez wpływu na pozycjonowanie samej strony, choć sądząc po popularności emotikon niewykluczone, że wkrótce staną się one elementem również dla fraz wpisywanych w wyszukiwarkę. To już jednak temat na inny artykuł.
Wracając do CTR. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie – jak ja sam/sama odbieram treści opatrzone emotikonami? W jakie nagłówki klikam chętniej i w jakich okolicznościach? Jakie wrażenie pozostawia na mnie artykuł na stronie czy blogu z emoji, a jakie ten bez nich? Może się okazać, że spore grono z was świadomie lub podświadomie woli treści z emotikonami! Chętniej klikamy w nagłówki z „uśmiechem”, zostawiamy reakcje pod postami wzbogaconymi o emoji, a strona internetowa, w której pojawiają się emotikony wydaje nam się bliższa i bardziej przystępna. Emoji sprawiają, że od razu mamy wrażenie, że po drugiej stronie monitora siedzi człowiek z krwi i kości, który dobrze wie, co czuje jego odbiorca/fan/potencjalny klient. Macie tak? 😉
Emotikony to świetne narzędzie do wyróżnienia się w zalewie informacji. W całej palecie symboli znajdziemy odpowiednie na każdą okazję i (prawie) dla każdej branży. Można stosować je również w tych poważnych i bardziej wymagających, takich jak choćby zdrowie czy medycyna. Mamy tu m.in. emoji z sylwetką lekarza i pielęgniarki, symbole strzykawek, pigułek, szpitala itp. Wstawiając emotikon do postów w mediach społecznościowych czy w nagłówku newslettera zwiększamy szansę na przykucie uwagi odbiorcy i kliknięcie w załączony link.
Przychylniej na emotikony powinni spojrzeć także właściciele firm z korzystający z aplikacji mobilnych. Statystyki przywoływane przez Neila Patela wskazują, że powiadomienia push wzbogacone o emoji są otwierane o kilkadziesiąt procent częściej niż te, w nagłówku których znajduje się sam tekst.
Jest jeszcze jedna zaleta wynikająca ze stosowania emotikon. Pozwalają one na skrócenie treści! Pomyśl, o ile łatwiej będzie ci zmieścić treść do przekazania w niewielkim oknie reklamy, powiadomienia w aplikacji czy poście w social media do poziomu wyświetlania, jeżeli posłużysz się czytelnymi symbolami! Nie będziesz już musiał martwić się, że post nie wyświetla się w całości lub że nie masz pomysłu na ciekawe CTA. Uśmiechnięta minka z puszczonym oczkiem to wskazówka, że w treści kryje się sekret wart odkrycia. Impuls do kliknięcia pojawia się sam!
Nawet jeżeli emoji nie będą stanowiły dla ciebie wsparcia w pozycjonowaniu, możesz spróbować wdrożyć je dla zwiększenia klikalności lub zaangażowania osób obserwujących twoje profile w social media. Z pewnością zauważysz różnicę. Chcąc pójść o krok dalej możesz też dodać emotikony do treści na stronie bądź w wiadomościach wysyłanych przez chat-bota. Ikony emoji mają potencjał, który niewątpliwie pomoże ci zwiększyć popularność marki w sieci, a to rzecz równie cenna, co miejsce w TOP10.
Źródła: Quicksprout; doświadczenia własne
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: