No i stało się! Do Świąt zostało tylko kilka dni. Nie wiem jak u Was, ale u nas zrobiło się świątecznie. Światełka nad biurkiem rozwieszone. Bombki też już znalazły swoje miejsce. Ja osobiście już 3 raz zapętlam nowy album Sia z piosenkami świątecznymi. Ze względów zawodowych – w końcu SEO to branża reklamowa, z niecierpliwością czekałam na spoty świąteczne. I się doczekałam! Moim ubiegłorocznym faworytem była reklama Allegro. Pamiętacie? Kto w tym roku się nim okazał? Dowiecie się wszystkiego z naszego copywriterskiego, subiektywnego rankingu reklam. HO! HO! HO!
Pomyłki mogą zdarzyć się nawet Świętemu
Nowozelandzkie linie lotnicze Air New Zealand znane są powszechnie z zabawnych spotów reklamowych. Pamiętacie te filmy prezentujące zasady bezpieczeństwa lotu z udziałem hobbitów albo facetów w czerni? Przed świętami firma znów nas nie zawiodła! Reklama pokazuje w zabawny sposób charakterystyczny dla Nowej Zelandii i niezrozumiały dla reszty świata akcent. W reklamie Święty Mikołaj oraz jego pomocnicy głowią się nad prośbami dzieci z Nowej Zelandii, które mają – jak się wydaje – osobliwe pomysły na prezenty. Nowa broda? Skarbonka w kształcie mopsa? Biszkoptowa piłka? No wybaczcie, na miejscu elfa, który dostał takie zlecenia też bym się wreszcie zdenerwowała. Na szczęście załoga Air New Zealand ze stoickim spokojem wyjaśnia o jakie upominki naprawdę dzieciom chodziło.
W naszym dziale reklama przypadła do gustu. Najbardziej mi i Krzyśkowi! Dezorientacja tego elfa, konsternacja Świętego Mikołaja, gdy wybił czas telefonów z Nowej Zelandii i monolog „objaśniający” akcent w wykonaniu kobiety z obsługi linii lotniczych, jak dla mnie –wyborne. Krzysiek, który w copywritingu siedzi już od ponad 5 lat, oczywiście zwrócił uwagę na zabawną językowo stronę, ale podobnie jak ja docenił spot od strony „technicznej” – Świetnie zagrane i nagrane! Jak to on, krótko i zwięźle. Maja, od ponad roku w naszym teamie, doceniła z kolei reklamę za – jak to ujęła z właściwym sobie serdecznym tonem – prawdziwe, świąteczne ciepło.
Potwornie wzruszająca przyjaźń z Mozem
Czy w dzieciństwie baliście się potworów spod łóżka? Ja nakrywałam głowę kołdrą, wierząc, że to najlepsza tarcza ochronna i żaden potwór mnie tam nie dojrzy. Może sprawa wyglądałaby inaczej, gdybym trafiła na Moza – rodem z nowego spotu świątecznego Johna Lewisa. To wielki, puchaty stwór z oczami jak szczeniak, który strasznie chrapie i tym chrapaniem nie daje spać małemu chłopcu. Gdy ten wreszcie zbiera się na odwagę, by stawić czoło stworowi okazuje się, że… to świetny kompan do zabawy. Monika, która jest z nami już ponad 2 lata, z żalem mi przyznała: Szkoda, że „moje potwory spod łóżka” nie wpadły na to, żeby się ze mną pobawić. Nie wiem jak Wasze, ale moje potwory też nie były skore do zabawy. Dlatego tak bardzo i mnie, i Monice ta historia się spodobała – marka świetnie zagrała na emocjach.
Każdy z nas to przerabiał. Poszukiwanie wolnego miejsca na parkingu w centrum handlowym bywa trudne w zwykły dzień. Ekstremalne staje się w okresie przedświątecznym. Motyw ten świetnie wykorzystała marka Audi. W świątecznym spocie reklamowym dwóch mężczyzn „walczy” o jedyne, wolne miejsce parkingowe. Drogie Panie pamiętajcie o tym lepiąc pierogi! Być może Wasz mężczyzna walczył o ostatnie miejsce na parkingu, gdy Wy niczego nieświadome przeglądałyście asortyment drogerii.
W spocie są momenty humorystyczne, nagłe zwroty akcji i rewelacyjny popis możliwości dwóch modeli Audi: RS3 i RS7. Za kierownicami tych maszyn znaleźli się zawodowi kierowcy, a wyścig ogląda się w pełnym skupieniu aż do samego końca. W działowym zestawieniu świątecznych reklam docenił ten spot Krzysiek (a jakże by inaczej!), ale także Natalia z 15 miesięcznym stażem u nas. Przyznała z właściwą sobie powagą pomieszaną z uśmiechem, że… nie bazuje na sentymentach i oklepanych motywach, a pokazuje codzienne zmagania i to na dodatek w zabawny sposób i na bazie rywalizacji.
Przedświąteczny, klasyczny wyciskacz łez
Córka i ojciec. Mnie już samo to połączenie wzrusza. Dziewczynka uwielbia taniec i jest w tym naprawdę dobra. Tańczy wszędzie i zawsze – podczas ubierania choinki, robienia zakupów, czy zmywania naczyń. Ewidentnie przygotowuje się na „Christmas Talent Show”. Ojciec z kolei jest człowiekiem zapracowanym i nie zawsze poświęca wystarczającą ilość uwagi córce. Gdy przyłapuje się na tym, że chciała powiedzieć coś ważnego, ale jej nie dał, postanawia udać się na pokaz talentów i… daje czadu! BBC One podkreśliło świetnie o co tak naprawdę w świętach chodzi, czyli o bycie razem, o rodzinę. Sonia, której zaraz stuknie 4 lata z nami, w ciepłym – jak to ona potrafi tonie – przyznała, że łezka się w oku zakręciła, gdy oglądała jak wspólnie tańczy tata z córką.
Prawie wigilijna opowieść
I kolejny wzruszający duet ojca i córki, tym razem w reklamie świątecznej od H&M. W spocie zagrała – dosłownie łącznie przez kilkanaście sekund – popularna artystka Niki Minaj. Jednak prawdziwą gwiazdą jest dziewczynka. Przed snem chce usłyszeć od ojca opowieść, gdy ten zaczyna snuć historię H&M przenosi nas w baśniowy świat – ale nie taki cukierkowy i lukrowany. Jest momentami dziwnie, momentami strasznie, a przez cały czas absolutnie stylowo. Obok świetnych stylizacji – które mi przypadły do gustu – doceniam też powiew świeżości w reklamie. Dobrze ujęła to Alicja, która jest z nami od ponad roku, zresztą zawsze potrafi znaleźć esencję tematu i zamknąć ją zgrabnie w kilku zdaniach: Super, że nie skupili się ściśle na motywie świątecznym, zamiast tego tworząc ciekawą historię. Przy tym doskonale pokazali swoją kolekcję i jeszcze zatrudnili celebrytów, którzy obecnie przykuwają uwagę wszystkich. Okazuje się, że ten spot przypadł do gustu także drugiej z naszych Alicji (tak mamy dwie w dziale), która również od ponad roku jest w zespole. Przyznała, że ta reklama była dość nietuzinkowa i oryginalna. Czułam w tym filmie kawałek świata mody.
Bo kto o nich nie marzy! To niemal esencja świątecznego nastroju! Świetnie wykorzystała motyw marzenia marka TK Maxx w swoim spocie reklamowym. Podczas rozpakowywania prezentów – swoją drogą cała rodzina została obdarowana osobliwymi upominkami – z pudełka dziewczynki wyłania się napis „A WHITE CHRISTMAS” i po chwili, gdy tylko otwiera drzwi wsypuje się do środka niemal lawina bieli. To zasługa dostawców od TK Maxx, którzy sami się przyznają: „Yes, we’re actually doing this”. Myślicie, że do Wielkopolski też by nam dostarczyli przed 24 grudnia? Ten spot w sumie trafił do mnie, bo idelanie wpisuje się w moją listę świątecznych życzeń…od chyba 5 lat czekam na białe święta i…. w tym roku wydaje mi się, że lepiej liczyć na TK Maxx niż na zimę.
„Był sobie chłopiec….” właśnie tak zaczyna się baśniowa historia, którą przygotował dla nas w tym roku Empik. Rodzima marka przygotowała rozczulający spot reklamowy bazujący na trudnej relacji ojca i syna. Chłopiec ze smutkiem znosi, gdy jego tata każdego roku opuszcza rodzinę w Święta. Z czasem, gdy dorasta zaczyna się buntować i wydaje się, że już nic nie naprawi ich więzi. Dopiero, gdy okazuje się, że jego ojciec jest Świętym Mikołajem chłopiec rozumie czemu nie było go nigdy z rodziną podczas Świąt. Na szczęście wszystko kończy się „happy endem” i syn staje się pomocnikiem Mikołaja. Zupełnie nie dziwi mnie, że Ani – od 9 miesięcy będącej w naszym zespole – ta reklama się spodobała (psssst! Mi też!). Ujęła to bardzo prosto, a zarazem trafiła w punkt zdradzając mi, że ta krótka animacja… ma w sobie jakąś głębię, która mogłaby dać do myślenia tym, którzy ją oglądają.
Przywykliśmy już, że tych dwóch gości z M&M’sów z reguły się kłóci. W reklamie świątecznej nie mogło być inaczej, ale ta kłótnia przyczynia się do tymczasowej absencji w pracy Mikołaja. Przewraca się razem z Czerwonym (ten cały czekoladowy) i Święta musi ratować Żółty (ten z orzeszkiem w środku). Ma problemy z okiełznaniem sani i reniferów. Widać, że tempo rozdawania prezentów go przytłacza, ale nie poddaje się. Gdy wreszcie wszystkie rozdaje, a Mikołaj i Czerwony są już przytomni, okazuje się, że prezenty trafiły do złych osób. Żółty obawia się, że zepsuł Święta i tym razem Czerwony się z nim nie zgadza, ponieważ uważa, że chyba właśnie je uratował. Obdarowani wymieniają się między sobą prezentami, co tworzy wspaniałą atmosferę – a przecież o to w święta chodzi! Michalina, która jest z nami od pół roku bezsprzecznie polubiła najbardziej tę reklamę. Przyznaję i ja, że jest urocza, zabawna i taka… świąteczna!
Historia od MANOR jest naprawdę wciągająca. Do fabryki prezentów trafia kartka z trudnym do zidentyfikowania prezentem. Mocno zaniepokojony Święty Mikołaj nie potrafi rozpoznać, jakie jest życzenie dziecka. Udaje się najpierw do starego elfa – wróża, potem do Mikołaja Juniora – hakera, wreszcie załamany udaje się do Bossa, czyli swojej małżonki. Ta kieruje go do sklepu Manor, gdzie najwyraźniej Mikołaj coś zdobył. Akcja przenosi się do dnia rozpakowywania prezentów i teraz już jesteśmy pewni – widać to po uśmiechu – że dziecko otrzymało wymarzony prezent. Tylko… co to było? Jeżeli ktoś z Was ma pomysł, to będę wdzięczna za podrzucenie go w komentarzu. W naszej opinii mogła to być fioletowa kosiarka, robotyczne ramię, koparka albo helikopter.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: