Na świecie żyje około 38 milionów osób niewidomych oraz prawie 250 milionów słabowidzących. Obecnie mają możliwość nie tylko czytania książek i czasopism w alfabecie Braille’a, ale również wiele kin organizuje seanse z audiodeskrypcją. Na podobnej zasadzie działają strony internetowe. Dzięki czytnikowi ekranu możliwe jest odsłuchanie zapisanej na witrynie treści, włącznie z opisami pod zdjęciami. Dlatego istotnym jest, aby każda fotografia miała swój opis alternatywny (alt), dzięki czemu możliwe jest zapoznanie się z pełną zawartością strony. To zresztą jedna z wytycznych, jakie przedstawia Web Content Accessibility Guidelines – dokument, którego celem jest dostosowanie witryn, aby były w pełni dostępne dla osób niepełnosprawnych.
Polityka Facebooka od początku była nastawiona na znoszenie barier między ludźmi, niezależnie od szerokości geograficznej, koloru skóry czy też orientacji seksualnej. Na początku kwietnia specjalny zespół zwiększający dostępność niebieskich stron dla osób niepełnosprawnych – The Facebook Accessibility Team – przedstawił swoje najnowsze dzieło.
Automatic Alternative Text to narzędzie pozwalające na generowanie opisu do fotografii. Do tej pory użytkownicy czytników ekranów dowiadywali się tylko o tym, że jakaś osoba dodała zdjęcie. Dzięki nowemu rozwiązaniu możliwe jest zapoznanie się z jego zawartością, na podstawie kilku rzeczowników charakteryzujących fotografię. Na tę chwilę opcja działa na urządzeniach z systemem iOS i w języku angielskim. Kiedy rozwiązanie się przyjmie, zostanie rozszerzone na kolejne wersje językowe.
Również Twitter stał się bardziej dostępnym narzędziem dla osób niewidomych. Jeszcze wcześniej niż Facebook pozwolił użytkownikom na dodawanie opisów do udostępnianych zdjęć. W odróżnieniu do swojego największego konkurenta, nie są one generowane przez sztuczną inteligencję, ale tworzone przez samych użytkowników – do 420 znaków włącznie.
Czy nowe rozwiązania się przyjmą? Czas pokaże. Z pewnością potrzebują wielu dopracowań. W przypadku Facebooka kilkuwyrazowe opisy nie oddadzą zawartości żadnego zdjęcia. Za to powodzenie Twitterowego rozwiązania zależy w dużym stopniu od samych użytkowników. Czy będzie im się chciało opisywać każde zdjęcie? Chciałoby się wierzyć, że tak. Z pewnością byłaby to znacznie skuteczniejsza pomoc niż lajkowanie czy udostępnianie różnego rodzaju łańcuszków internetowych.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: